Wniosek o Trybunał Stanu dla Glapińskiego wpłynął do Sejmu
We wtorek do Sejmu wpłynął wniosek o postawienie Adama Glapińskiego przed Trybunałem Stanu. Złożyli go posłowie Trzeciej Drogi, Koalicji Obywatelskiej oraz Lewicy.
– Trybunał Stanu dla szkodnika Glapińskiego na pewno się należy. Za jego rządów NBP został zamieniony w naczelny bastion PiS do zadań politycznych, zadań specjalnych, którymi kierował Jarosław Kaczyński – powiedział poseł Lewicy Tomasz Trela.
Atak na Glapińskiego
Postawienie prezesa NBP przed Trybunałem Stanu było jedną z głównych obietnic wyborczych Koalicji Obywatelskiej złożonych w trakcie kampanii wyborczej. Wniosek w tej sprawie zawiera osiem zarzutów. Inicjatywa koalicji rządzącej zebrała miażdżące oceny polityków i ekspertów.
– Ten wniosek to jest jakiś żart, tzn. większość tych tzw. zarzutów opiera się albo na błędnej interpretacji przepisu, albo na przywoływaniu przepisów, które dotyczą czegoś innego […]. To jest próba postawienia zarzutów za to, że ktoś prowadził inną politykę, niż my byśmy prowadzili – powiedział Krzysztof Bosak w trakcie jednego z wywiadów.
– Zgadzam się z Pauliną Matysiak, że wniosek nie jest napisany dobrze. Wniosek się nie broni. Gdybym była posłanką, nie podniosłabym za nim ręki – stwierdziła wicemarszałek Senatu Magdalena Biejat.
W styczniu Trybunał Konstytucyjny uznał za niezgodne z ustawą zasadniczą przepisy stanowiące, że uchwała Sejmu podjęta bezwzględną większością głosów o postawieniu przed Trybunałem Stanu prezesa NBP zawiesza go w czynnościach.
TK uznał, że postawienie prezesa NBP przed Trybunałem powinno nastąpić uchwałą Sejmu podjętą co najmniej większością 3/5 głosów (276 głosów; większość sejmowa liczy 248 posłów). W ocenie TK Sejm do czasu zmian w prawie nie może rozpatrywać wniosków o Trybunał Stanu dla prezesa NBP. Premier Donald Tusk uważa, że werdykt TK nie jest wiążący. Jego zdaniem "mamy do czynienia z różnymi interpretacjami prawnymi".